niedziela, 16 lutego 2014

Część 18

Te 2 miesiące trwały niemiłosiernie długo. Prawie każdy dzień wyglądał tak samo. Marzyłam, żeby jak najszybciej stąd wyjść. Z czasem czułam się coraz lepiej, mogłam poruszać palcami u rąk i stóp. Rodzice mnie odwiedzali praktycznie codziennie. Przynosili mi świeże owoce, jogurty i jakieś soki. Czułam się rozpieszczana jak nigdy dotąd. 
Jednak najszczęśliwsza byłam w tym dniu, kiedy lekarz powiedział mi że mogę się spakować. Delikatnie wstałam z łóżka, co niestety nie było łatwe. Przede mną jeszcze dużo pracy, by wrócić do dawnej formy. Otworzyłam szafkę i zaczęłam z niej powoli wyciągać wszystkie rzeczy. 
- Pomóc? - spytała pielęgniarka podchodząc do mnie. - usiądź, ja to zrobię za ciebie. Nie powinnaś się przemęczać. Za niedługo przyjadą po ciebie rodzice.
Usiadłam jak rozkazała. Wyciągała wszystko z mojej szafki po kolei: szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, gąbkę, gazety dla nastolatek. Z półki za mną wzięła laptopa, którego spakowała do specjalnego etui.
Do sali weszli rodzice z dużą torbą na moje rzeczy. Zaczęli mnie pakować, gdy ja sięgnęłam po telefon by napisać do Emilki, Piotrka i Krzyśka, że wracam już do domu. Odwiedzali mnie dosyć często. W sumie to na zmianę, jednego dnia Emilia, drugiego Piotrek, a trzeciego Krzysiek. Możliwe, że się zgadali bym każdy dzień spędziła z nimi. To było bardzo miłe. Odpowiedź od Emilii dostałam natychmiastowo "To super! Kiedy mogę do ciebie wpaść? :)". Napisałam do niej, że najlepiej jakby wieczorem przyszła do mnie, gdy już się rozpakuję i odpocznę. 
Do domu jechaliśmy wolno. Tata uważał, że powinniśmy uważać na drodze, gdyż jest dużo piratów drogowych. Nie trudno można było zauważyć, że bał się, że może znowu zdarzyć się jakieś nieszczęście. Ale o tym nie myślałam.
Gdy wróciłam do domu, mama od razu zaproponowała mi duży kubek gorącej herbaty. Zgodziłam się, następnie poszłam do swojego pokoju, za którym bardzo się stęskniłam. Postanowiłam napisać nowego posta na moim blogu, opisać swoje przeczucia i nadzieję - mimo, że miałam laptopa i internet w szpitalu i tam również pisałam czasem jakieś posty, które cieszyły się dużą popularnością.
Niedługo po tym, zadzwonił do mnie Krzysiek, by się spytać jak się czuję i czy przyzwyczaiłam się do powrotu do domu.
- Wszystko w porządku już? Ile jeszcze będzie trwała twoja rehabilitacja? - spytał Krzysiek.
- Jest dobrze, ale jestem zmęczona już trochę. Rehabilitacja będzie jeszcze trwała sporo czasu. Ale mimo to, umiem już stanąć na nogach, jednak lepiej jak jeżdżę na wózku. Nie czuję wtedy tyle wysiłku.
 - To dobrze. Muszę już kończyć, odpoczywaj. Pa! - pożegnał się.
Postanowiłam się zdrzemnąć. Obudziłam się około godziny 18:00. Gdy otworzyłam oczy usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
- Proszę... - powiedziałam zaspanym głosem.
Do pokoju weszła Emilka. Całkiem zapomniałam o tym, że miała do mnie przyjść. Trzymała w ręku dużą reklamówkę.
- Mam coś dla ciebie. - powiedziała uśmiechnięta po czy wyciągnęła 2 plastikowe opakowania w których były ciastka własnej roboty, z posypką i polewą.
- Kochana jesteś. 
Ostatnim razem jadłam takie ciastka własnej roboty gdy byłam mała. Zawsze nikt nie miał czasu, albo praca, albo jakieś wyjazdy.
Ciastka były niesamowite, a w dodatku jeszcze ciepłe.
- Sama robiłaś? - spytałam.
- Z pomocą siostry, ale przepis jest mojej babci.
 W towarzystwie Emilki tak dobrze się czułam, że zapomniałam jak bardzo boli mnie noga. Przyjaźń jednak umie zdziałać cuda.

_______________________________________
Nie pisałam ponad miesiąc żadnego postu. Dopiero mi się ferie zaczęły, więc spróbuję to nadrobić (mam taką nadzieję). Życzę miłych ferii tym co je mają, a pozostałym wytrwałości w nowym semestrze haha ;D Czekam na wasze pozytywne i negatywne komentarze ;P

4 komentarze:

  1. Świetnie piszesz ! Trafiłam tu przypadkiem, ale trochę zostanę i poczytam wcześniejsze części ;)
    Zapraszam do mnie na bloga: http://ragazzacomune.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana ! Rozdział świetny. Bardzo mi się podoba. Masz dar do pisania opowiadań. Udanych ferii i dużo weny życzę. :3 Z niecierpliwością czekam na next.
    Zapraszam do mnie : here-comes-forever-r5-story.blogspot.com
    Pozdrawiam. ;*
    Becia

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że taki króciutki. Mam nadzieję, że następny rozdział będzie dłuższy. :-).
    Troszeczkę jeszcze masz problem z opisami, ale to taka drobna uwaga, która na twoim blogu na pewno jeszcze zniknie i będzie perfecto!

    A ja ciebie zapraszam do mnie :
    http://nie-jestem-twoja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Potrafisz pisać w niesamowicie przyciągający sposób ;)
    www.vaguue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń