sobota, 31 sierpnia 2013

Część 7

Sięgnęłam po telefon, aby najpierw zadzwonić do Piotrka. Bez efektów. Nie odbierał. Tak samo z Krzyśkiem. Wstałam z wygodnego łóżka kierując się do wyjścia. W kuchni, gdy już ledwo dotknęłam klamki mama spytała się mnie zaciekawiona:
- Dokąd się wybierasz młoda panno?
- Do kolegi. Ale to na chwilkę tylko...
- Nie ma mowy. Zobacz która jest godzina. I tak w ogóle to ja nie wiem gdzie ten twój "kolega" mieszka. Wracaj do pokoju!
Zrezygnowana wróciłam do pokoju. Spojrzałam na zegar i faktycznie było późno.


Wstałam wcześnie, abym zdążyła zastać Krzyśka w domu.
- Krzysiek! Ktoś do ciebie przyszedł! - krzyknęła jego mama, która wyglądała jakby jeszcze spała.
- Co znow...- powiedział Krzysiek, po czym spojrzał na mnie. - Asiu? Co ty tu robisz? - zrobił wielkie oczy. - właśnie chciałem do ciebie zadzwonić i za wszystko ciebie przeprosić.
- Nie... Krzysiek... To ja chciałam ciebie przeprosić, zachowałam się paskudnie wypraszając was z domu. Przez całą noc nie mogłam spać i miałam wyrzuty sumienia...
Zanim skończyłam mu tłumaczyć wszystko, złapał mnie i przytulił do siebie.
- Wybacz, ale spieszę się do pracy. Do zobaczenia później.
I poszedł.
Teraz mam przed sobą kolejne zadanie. Przeprosić Piotrka, to jego najbardziej skrzywdziłam.


- Wybacz, ale nie ma go w domu. Coś przekazać? - powiedział ojciec Piotrka.
- Proszę, żeby Pan powiedział... Że go bardzo przepraszam. Niech się do mnie odezwie później. Dobrze?
- Oczywiście.


Żołądek mnie rozbolał. Nie mam pojęcia czy to ze stresu, czy po prostu zjadłam coś nietakiego.
- Zrobić miętę? Blada jesteś strasznie...
Zgodziłam się, być może mi przejdzie.
Nagle usłyszałam odgłos pukających drzwi. Otworzyłam je. Stał w nich Piotrek.
- Przepraszam.- powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Roześmiałam się, mimo że odczuwałam coraz silniejszy ból.
- Czemu jesteś taka blada? - spytał przerażony.
- A to nic... To tylko żołądek. - uśmiechnęłam.
Zaprosiłam go do środka. Przywitał się z moją mamą. Ja wzięłam od niej herbatę i poszliśmy do mojego pokoju.
- Wybacz... Ale jakoś nie chciało mi się sprzątać. - powiedziałam po czym rozejrzałam się po pokoju w którym panował totalny nieład.
- Nie ma sprawy, u mnie jest gorzej. - roześmiał się. - Połóż się, może będziesz się lepiej czuła. Coś ci podać?
- Nie... - z chwilą milczenia powiedziałam - Dziękuję za twoją troskę i... Wyrozumiałość.
- Zdarza się.
Piotrek usiadł koło mnie na łóżku, po chwili lekko się schylił i pocałował mnie. O nie... Zachciało mi się wymiotować, odwróciłam się od niego i zwymiotowałam na podłogę. Co za upokorzenie!!