czwartek, 28 listopada 2013

Część 13

Przyglądałam się każdej sukience, powieszonych na wieszakach w sklepie. Nic nie przypadło mi do gustu. Niektóre miały za duże dekolty, za krótkie spódniczki. W sumie to i tak nie znalazłabym nic wprost idealnego. Nie chcę również, żeby ta sukienka była zbyt elegancka.
- Spokojnie... To nie jedyny sklep w tym centrum handlowym. Dopiero weszłyśmy, a ty jesteś już zrezygnowana. - odezwała się Weronika.
- Zaraz dojdziemy do mojego ulubionego sklepu... Mają tam fantastyczne rzeczy. Powinnaś tam coś kupić. - powiedziała Emilia.
Nic jeszcze nie kupiłam, ani butów, ani sukienki ani torebki. A chciałabym żeby ten dzień był dla nas bardzo wyjątkowy.
Dochodziłyśmy już do sklepu, tuż przed wejściem Emilia zadała mi pytanie.
- Asia... Tobie ten Piotrek się podoba? Że chcesz się tak ładnie ubrać.
- Co? Nie... On jest dla mnie ważny, ale to jest mój przyjaciel, na którym mi zależy. Nie wyobrażam sobie z nim związku. To byłoby... Dziwne.
- Czy ja wiem. - uśmiechnęła się Weronika.
Już przy samym wejściu Emilia pobiegła pod jakiś regał i szukała rozmiaru jakiejś bluzki. Najwyraźniej jej się bardzo spodobała. Ja jednak dalej mam problem, a przy mnie została tylko Weronika.
- A może to? - pokazała ręką na lekką, szmaragdową sukienkę z czarnymi ramionami ze skóry przyozdobionymi ćwiekami.
- Nie ten kolor.
Przeszukiwałam wieszaki, tuż obok stała Weronika, która również szukała.
- O mój Boże... - zesztywniała.
- Co się stało? - odwróciłam się do niej.
Weronika trzymała w rękach prześliczną błękitną sukienkę.
W tym momencie przybiegła Emilia trzymająca w ręku torbę z zakupem. Zrobiła wielkie oczy i spytała:
- Skąd ty to wzięłaś?
- No znalazłam tutaj - pokazała - ale tylko jedna jest.
- No raczej. To jest unikat. W nielicznych sklepach tej marki jest ta sukienka i jest tylko jeden rozmiar L. Wszystkie dziewczyny jej szukały. I co Asia bierzesz ją?
- No podoba mi się... Tylko, że jest trochę droga i nie starczy mi na buty.
Kupiłam ją. Byłam bardzo zadowolona z zakupu. Nie przejmowałam się tym, że nie starczyło mi na inne zakupy, ale warto było.
Gdy wróciłam do domu byłam bardzo szczęśliwa. Przeszukałam szafkę na buty i zauważyłam moje czarne, całkiem nieużywane baleriny. Strój już mam, teraz tylko czekać. 
Piątek minął bardzo szybko... Rozpoczęła się upragniona sobota.


___________________
Przepraszam, że długo nie pisałam. Nadmiar nauki, sprawdzianów i kartkówek. Spróbuję to jakoś nadrobić w ten weekend. Nowicjuszy zapraszam do przeczytania wcześniejszych części :D

piątek, 1 listopada 2013

Część 12

Pobiegłam w jego stronę. Przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam. Brakowało mi go przez te parę miesięcy.
- Tęskniłam. - powiedziałam łkając.
- Ja też...
Niestety nie mogłam z nim stać dużo czasu. Autobus przyjechał i musiałam się z nim żegnać. Mimo, że miałam wiele planów wobec szkoły nie chciałam dzisiaj nigdzie się wybierać. Chciałam z nim tu zostać.
- Idź już... - powiedział.
- No dobrze. Zobaczymy się później. Pa. - uśmiechnęłam się.

Nie mogłam się skupić na lekcjach. Pomijając, że parę razy dostałam piłką na wf. Uśmiechałam się sama do siebie, co dla niektórych w klasie było podejrzane. Ale jakoś się tym nie przejmowałam. Dzień mijał bardzo wolno. W dodatku musiałam zostać po lekcjach na chemii.
Bardzo chciałam się już spotkać z Piotrkiem, ale nic nie mogłam poradzić.
- Do odpowiedzi przyjdzie... - powiedziała nauczycielka od biologii. - Numer 13.
Niestety to był mój numer. Na szczęście dzień wcześniej poświęciłam na naukę do tego przedmiotu godzinę. Dostałam 4. Cieszę się z tej oceny. 
Muszę rozdzielić swój czas na naukę i spotkania ze znajomymi (w tym jakieś przyjemności np. wypad do kina itp.). Zacznę prowadzić grafik z godzinami. Na pewno mi to ułatwi życie.

***

- Hej mamo! Dostałam dzisiaj 4 z biologii! - pochwaliłam się, gdy weszłam do domu.
- To super... Mam dla ciebie niespodziankę, zajrzyj do pokoju. - powiedziała.
Ściągnęłam plecak i położyłam go obok drzwi do mojego pokoju. Otworzyłam je, a przy biurku siedział Piotrek. Czekał na mnie.
- Co ty tu robisz? - spytałam ucieszona.
- Czekałem na ciebie tutaj około pół godziny... Chciałem po prostu się z tobą zobaczyć.
- Bo w sumie ja też chciałam do ciebie teraz iść. - poinformowałam.
- Może wybierzemy się na basen? - spytał spontanicznie.
- Na basen?
W mojej głowie odegrały się wszystkie wspomnienia związane z moją próbą samobójczą. Boję się nawet zbliżyć do wody.
- Coś nie tak? - spytał. - może gdzie indziej chciałabyś...
- Gdzie indziej. Najdalej od wody. - powiedziałam przerażona.
Najwyraźniej on nic nie wiedział o tym, że przez niego chciałam popełnić samobójstwo. Nie będę mu nawet próbowała tłumaczyć, czemu nagle zaczęłam bać się wody.
Zrobił zdziwioną minę, ale nie pogłębiał tematu.
- Właśnie... - przypomniał sobie coś - w tą sobotę na wsi, gdzie mieszka moja ciotka jest jakaś impreza. Będzie kilka zespołów...  Na pewno ich znasz. - zaśmiał się.
- No dobrze. A jak daleko jest ta wieś?
- 50 kilometrów stąd. Mój sąsiad jedzie na nią, moglibyśmy się z nim zabrać. Moi rodzice się z nim przyjaźnią, więc na pewno się zgodzi.
- Spytam później mamy, powinna się zgodzić.
Zgodziła się. Gdy tylko usłyszała nazwisko sąsiada Piotrka powiedziała, że chodziła z nim kiedyś razem do podstawówki. Wspominała te wspaniałe czasy, gdy nie było komputerów i siedziało się tylko na dworze. 

Dzisiaj był czwartek, więc mało czasu zostało. Oglądając prognozę pogody w telewizji dowiedziałam się, że ma być ładna pogoda, a w nocy tylko lekki deszczyk. Nie powinno nam to przeszkodzić. Bez przesady, że będziemy tam tak długo siedzieć. Parę godzin i wracamy do domu cioci Piotrka, a z rana wracamy z jego sąsiadem. Nie mogę się już doczekać.
Jutro idę z Weroniką na zakupy, muszę kupić sobie sukienkę i jakieś baleriny, bo mam pustkę w szafie. 

__________________________
Podoba się? :) Kolejna część już za tydzień. Nowicjuszy na tym blogu zapraszam do przeczytania wcześniejszych części ;)