Dostałam odpowiedź "O pierwszej, w lodziarni na ulicy Jana Matejki :D".
Zerknęłam na godzinę, była 8:17. Powinnam się wyrobić. Poszłam do kuchni, zjadłam szybkie śniadanie i ruszyłam do łazienki. Gdy już wszystko skończyłam robić, wróciłam do swojego pokoju. Otworzyłam wielką szafę pełną ubrań... Po prostu się załamałam. Nie wiedziałam w co się ubrać.
- Proszę.
Weszła mama.
- Co ty robisz? - przyjrzała mi się z uwagą.
- Mam dzisiaj spotkanie. Nie mam pojęcia w co się ubrać.
- A z kim to spotkanie? - zainteresowała się mama.
- Z Piotrkiem... Nie znasz. Poznaliśmy się wczoraj, wydaje się być bardzo fajny.
- Hmm... Chyba ja coś na to poradzę.- nagle zniknęła.
Po chwili wróciła mama.
- Proszę, to dla ciebie. - powiedziała, pokazując mi błękitną, przewiewną sukienkę.
- Ona jest cudowna mamo! - okrzyknęłam radośnie.
- Lepiej ją przymierz, bo nie wiem, czy jest na ciebie dobra. - powiedziała uśmiechnięta.
Założyłam ją na siebie, była idealnie dopasowana do mojej sylwetki. Przeszłam do przedpokoju i przejrzałam się w dużym lustrze. Błękit to był mój kolor, pasował do mnie.
- Wyglądasz w niej cudownie.
- Dzięki... Która jest godzina?
Mama spojrzała na zegarek na ręce.
- 12:06.
- O nie, muszę się trochę pośpieszyć.
Szybko założyłam białe baleriny. Sięgnęłam po torebkę, która wisiała na haczyku i szybko krzyknęłam, że wychodzę.
Doszłam tam na 12:48. Jego jeszcze nie było, więc postanowiłam pójść do WC i poprawić sobie makijaż przed lusterkiem. Nie zajęło mi to długo. Gdy wróciłam on już tam był.
- Hej Asiu! - na mój widok wstał z krzesła.
- Cześć. - uśmiechnęłam się.
Usiedliśmy. Była chwila ciszy.
- Pięknie dziś wyglądasz.
- Em.. Dzięki.
Nagle podszedł kelner:
- Proszę menu. - rozdał nam po jednym menu i odszedł.
Przeglądałam menu i co jakiś czas spoglądałam na niego. Ręce zaczęły mi się trząść.
- Wszystko ok? - spytał. - Ręce ci się trzęsą.
- Tak, wszystko ok. To nic. Nie zwracaj na to uwagi.
Zestresowałam się przy nim. Był tak nieziemsko przystojny.
Przyszedł do nas kelner.
- Co zamawiacie? - uśmiechnął się do nas.
Złożyliśmy zamówienie i odszedł.
Zaczęliśmy rozmawiać, poznawać się. Dowiedziałam się, że ma 17 lat. Urodziny 13 października. Lubi niebieski i szary kolor. Po prostu ważne i mniej ważne rzeczy.
- Oto pańskie zamów... - kelner, który nas obsługiwał potknął się o coś i nasze desery wylądowały na mojej sukience.
__________________________
Oto kolejna część. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzu :D
Pozdr. ;3
Bardzo Ciekawie się zapowiada ;3. Obserwuję ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zaglądać na blogi ludzi którzy próbują swoich sił w pisaniu, tutaj zapowiada się całkiem nieźle dlatego obserwuję i czekam na następne posty ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; )
Podoba mi się^^
OdpowiedzUsuńhttp://codzia-blog.blogspot.com/
super napisane ;) i jestem oczywiście ciekawa jak to dalej się potoczy
OdpowiedzUsuńwsiecii.blogspot.com
Ciekawa jestem dalszej części... Desery na sukience.. hmm. serio zastanawiam się co się dalej wydarzy ;-)
OdpowiedzUsuńSerio mnie twoja historyjka zaciekawiła
http://swiat-oczami-weroniki.blogspot.com/ --> Zaobserwujesz ?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do Liebster Award wiecej informacju u www.olka673.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam do zgłaszania się do katalogu blogowego - http://katalogblogowy.blogspot.com/ jest to dobra okazja do złapania nowych czytelników i obserwatorów bloga : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Immensite.