Przyglądałam się każdej sukience, powieszonych na wieszakach w sklepie. Nic nie przypadło mi do gustu. Niektóre miały za duże dekolty, za krótkie spódniczki. W sumie to i tak nie znalazłabym nic wprost idealnego. Nie chcę również, żeby ta sukienka była zbyt elegancka.
- Spokojnie... To nie jedyny sklep w tym centrum handlowym. Dopiero weszłyśmy, a ty jesteś już zrezygnowana. - odezwała się Weronika.
- Zaraz dojdziemy do mojego ulubionego sklepu... Mają tam fantastyczne rzeczy. Powinnaś tam coś kupić. - powiedziała Emilia.
Nic jeszcze nie kupiłam, ani butów, ani sukienki ani torebki. A chciałabym żeby ten dzień był dla nas bardzo wyjątkowy.
Dochodziłyśmy już do sklepu, tuż przed wejściem Emilia zadała mi pytanie.
- Asia... Tobie ten Piotrek się podoba? Że chcesz się tak ładnie ubrać.
- Co? Nie... On jest dla mnie ważny, ale to jest mój przyjaciel, na którym mi zależy. Nie wyobrażam sobie z nim związku. To byłoby... Dziwne.
- Czy ja wiem. - uśmiechnęła się Weronika.
Już przy samym wejściu Emilia pobiegła pod jakiś regał i szukała rozmiaru jakiejś bluzki. Najwyraźniej jej się bardzo spodobała. Ja jednak dalej mam problem, a przy mnie została tylko Weronika.
- A może to? - pokazała ręką na lekką, szmaragdową sukienkę z czarnymi ramionami ze skóry przyozdobionymi ćwiekami.
- Nie ten kolor.
Przeszukiwałam wieszaki, tuż obok stała Weronika, która również szukała.
- O mój Boże... - zesztywniała.
- Co się stało? - odwróciłam się do niej.
Weronika trzymała w rękach prześliczną błękitną sukienkę.
W tym momencie przybiegła Emilia trzymająca w ręku torbę z zakupem. Zrobiła wielkie oczy i spytała:
- Skąd ty to wzięłaś?
- No znalazłam tutaj - pokazała - ale tylko jedna jest.
- No raczej. To jest unikat. W nielicznych sklepach tej marki jest ta sukienka i jest tylko jeden rozmiar L. Wszystkie dziewczyny jej szukały. I co Asia bierzesz ją?
- No podoba mi się... Tylko, że jest trochę droga i nie starczy mi na buty.
Kupiłam ją. Byłam bardzo zadowolona z zakupu. Nie przejmowałam się tym, że nie starczyło mi na inne zakupy, ale warto było.
Gdy wróciłam do domu byłam bardzo szczęśliwa. Przeszukałam szafkę na buty i zauważyłam moje czarne, całkiem nieużywane baleriny. Strój już mam, teraz tylko czekać.
Piątek minął bardzo szybko... Rozpoczęła się upragniona sobota.
___________________
Przepraszam, że długo nie pisałam. Nadmiar nauki, sprawdzianów i kartkówek. Spróbuję to jakoś nadrobić w ten weekend. Nowicjuszy zapraszam do przeczytania wcześniejszych części :D